21.04.2010

Spontaniczne łazienki.

Dzień przypadku można powiedzieć. Dla świętego spokoju wziąłem do pracy aparat. Bez szału , bo tylko z jednym obiektywem. No , ale lepszy rydz niż nic. Moje przeczucie okazało się trafione...

Dostałem wiadomość od szanownej pani Czapli z zapytaniem "Co robisz po pracy?". Od wiadomości do wiadomości wyrosło spotkanie. Gdy wyszedłem z roboty Czapla już czekała. W sumie nie mieliśmy planu gdzie się udać.

Kilka telefonów i smsów - kierunek Łazienki. Miał dołączyć Uosiu oraz Ant. Jakież to szczęście , że aparat był ze mną tego dnia. Nie wiem czy wiecie , ale pani Czapla jest bardzo wdzięcznym obiektem do fotografowania.

Kilkaset kroków w dół ul.Podleśnej na przystanku dało się usłyszeć pierwsze klapniecie lustra mojego wysłużonego aparatu. Następnie parę fotek poszło w busie. Nawet mi się udało wpaść w kadr , a to dzięki pewnej wiewiórce.


Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket


Po kilkunastu minutach - zasrany koreczek - trafiliśmy na przystanek Bielany Ratusz. W ramach przerwy w podróży zaaplikowałem karcie pamięci kolejną dawkę zdjęć.



Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket


Do ostatniego punktu naszej podróży śmigaliśmy linią 116. Było bardzo tłoczno , ale co tam....miejsca siedzące na jakiś czas udało się zdobyć. Po drodze było parę okazji na zdjęcia. Powody dość proste - Uoś i Ant próbowali się skontaktować z Czaplą odnośnie spotkania w "Ł". Do tego doszedł Bamber , który przez telefon podważył czyjeś zdolności w zrozumiałym komunikowaniu się przez smsy.


Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket


Ciąg dalszy , czyli wysiedliśmy jeden przystanek za daleko. Trzeba było iść pod tą cholerną górkę. Ha! Twardzi jesteśmy. Trzeba było dać rade - innej opcji nie było. Oczywiście po drodze było parę punktów rozpraszających marsz. Chyba nawet to widać po czyichś zachowaniach.


Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket


W samych Łazienkach ...w sumie...gadaliśmy , a w przerwach między słowami robiły się zdjęcia. To tu , to tam. Trochę pod światło , trochę pawi , jedna baba , która elegancko wpieprzyła się w kadr. A na konie dołączyli Ant i Uosiu. Ten ostatni występuje dziś tylko "na piśmie". Ach! Byłbym zapomniał o parze kaczek.


Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket


To by było na tyle z tego wypadu. W końcu mogę położyć się spać.

Dobranoc wam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz