18.07.2010

W końcu spadł.

Ah te upały! Na moje oko to chyba dobre dwa tygodnie nie było deszczu - same upały. Już mnie to nudziło i dobijało. Kiepsko się myśli w taką pogodę. Na szczęście troszkę się ochłodziło - mózg się przyzwyczaja i zaczyna powoli normalnie pracować.

Kończę zaległą porcję zdjęć , która chyba miesiąc na mnie czeka. Nie będę się tłumaczyć - po prostu tak wyszło.


A teraz na zachętę coś z nadchodzących zaległości.



A teraz wracam do lightrooma...

6.07.2010

Jednak żyję.

Nie było mnie dość długo jak na moje wyczucie czasu. Czemu? A z różnych powodów. Najważniejszym będzie fakt , iż opadły ze mnie siły i chęci do tworzenia czegoś tutaj. Na szczęście jest tutaj pewna dama która dała mi dziś małego kopa w dupę i za to jej bardzo dziękuję.

Przy okazji długiej nieobecności odkryłem nowe możliwości blogera. Layout , który ustawiłem jest dość sprzeczny z moim kolorowym umysłem. Ale czerń to też kolor. Lubie minimalizm. Uznałem ,iż tak będzie najprzyjemniej. Jak się zagłębie w temat to pewnie coś zmienię - tak mi się zdaje. Jak już kogoś najdzie ochota na wyrażenie swojej opinii to proszę bardzo - każda opinia się przyda.

A co z tekstami? Co ze zdjęciami? W tym temacie też trochę zamuliłem sprawę. Oczywiście dzięki kobiecie wspomnianej wcześniej, podczas powrotu do domu miałem czas na myślenie. Doszedłem do wniosku o nie ładowaniu wielkich ilości zdjęć , bo to za długo trwa - a to mnie najbardziej irytowało w publikowaniu czegokolwiek. Teraz będzie ciut więcej tekstu - I hope so! - i do tego mniej zdjęć ,żeby szybkość mojego łącza nie zabiła mojej cierpliwości.

Tak myślę sobie ,że to tyle na dziś. Jutro wezmę się do roboty! A jak nie to Kobi mi skopie dupę tak , żebym wiedział co mam ze sobą robić.


Dobranoc wszystkim.


p.s
Jeśli macie jakieś pomysły jak mam się stać bardziej popularny w sieci to walcie w komentarzach. Co robić , czego nie , etc.