26.04.2011

Z ostatniej kliszy.

Upragniony wtorek przyszedł. Z bólem udałem się odebrać kliszę, a to wszystko przez wczorajszy spacer (17 km z buta po Warszawie).

Co my tu mamy? Trochę samochodów. Trochę ludzi. 
Na pierwszy ogień Justyna z synem.
   
Photobucket Photobucket
Photobucket

Potem tak się jakoś stało, że wylądowałem w Krakowie skąd zabrałem Gensa do Rybnika na spotkanie ze Stokrotką.

Photobucket Photobucket Photobucket


Jak już wróciłem do Warszawy to nawinęła się Dominika, Majak, Wróbel i jacyś obcy ludzie.


Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket

To tyle z ludzi. Teraz pora na trochę koni mechanicznych.
   
Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket

22.04.2011

Czekać trzeba do wtorku.

Albo ja dałem dupy albo Pan, który miał mi wywołać kliszę. Właśnie nie mogę sobie przypomnieć co mi powiedział w środę jak wychodziłem. "Pan przyjdzie w piątek przed 11" czy "...po 11". Ja dziś byłem po 11 i zastałem tylko karteczkę z życzeniami świątecznymi.

Dawno się tak nie wkurzyłem.

Zatem jak ktoś czeka na efekty z kliszy V to niech się uzbroi w cierpliwość - we wtorek będzie świeża dostawa towaru.

Dla umilenia czasu oczekiwania kilka zdjęć z imprezy, której za nic w świecie nie jestem w stanie okrasić słowami na potrzeby tego miejsca.


Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket

1.04.2011

Z życia wzięte.

Dziś nadszedł czas na przedstawienie kolejnej kliszy. Tym razem miałem przyjemność obcować z Ilfordem 400 w wydaniu czarno-białym, więc nie spodziewajcie się kolorowych zdjęć.

Postaram się wszystko przekazać chronologicznie.

Pierwszy był Majak i nasz wypad do baru mlecznego. Mleczak na Sadach Żoliborskich ma swój klimat i pierwszorzędne jadło - polecam! Moje ulubione danie to schabowy z ziemniakami i gotowaną marchewką z groszkiem.


Photobucket Photobucket Photobucket
  Photobucket Photobucket Photobucket

Następne w kolejności są strzały z prezentacji Nalewek Staropolskich w Arkadach Kubickiego - w tym miejscu gorące pozdrowienia dla Państwa Majewskich. Miło spędzony dzień z miłą ekipą, a jako wisienka do tego smacznego tortu trafił się Bentley Flying Spur. Dla mnie wystarczyło zrobić jedno zdjęcie tego bydlaka. Jako, że cały dzień tam nie siedzieliśmy to jest jeszcze kilka ujęć z późniejszej szlajanki po mieście.
   
Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket

Kolejny etap,ale już inny dzień to spotkanie z Czaplą i Julią. Był bar dla wegetarian, a potem zniknąłem na nagraniu Bitwy na Głosy.
   
Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket

Teraz pora na trochę losowych zdjęć z losowych dni. Tutaj role główne grają: Maksa, Kriko, ludzie w metrze, przepiękna Alfa Romeo 156 GTA oraz dwa śmierdziuchy z mojego kochanego 701.
   
Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket

A na koniec tego wszystkiego coś z dedykacją dla świeżo upieczonej mamy. Przedstawiam Państwu jej syna Józefa. Dumni rodzice to Justyna i Przemysław.
   
Photobucket Photobucket
Photobucket

I to by było na tyle z tej kliszy. Kolejna już w drodze. A w przyszłym tygodniu mała niespodzianka.