26.04.2011

Z ostatniej kliszy.

Upragniony wtorek przyszedł. Z bólem udałem się odebrać kliszę, a to wszystko przez wczorajszy spacer (17 km z buta po Warszawie).

Co my tu mamy? Trochę samochodów. Trochę ludzi. 
Na pierwszy ogień Justyna z synem.
   
Photobucket Photobucket
Photobucket

Potem tak się jakoś stało, że wylądowałem w Krakowie skąd zabrałem Gensa do Rybnika na spotkanie ze Stokrotką.

Photobucket Photobucket Photobucket


Jak już wróciłem do Warszawy to nawinęła się Dominika, Majak, Wróbel i jacyś obcy ludzie.


Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket

To tyle z ludzi. Teraz pora na trochę koni mechanicznych.
   
Photobucket Photobucket Photobucket
Photobucket Photobucket Photobucket

1 komentarz: