Na warsztat poszła kolejna przeterminowana klisza. Tym razem był to czarno-biały Ilford o czułości 125.
Na początek końcówka lata z domieszką jesieni. Główne składniki to: Ada z Andrzejem w tle, ja gdzieś na trawie, Julka z Czapla, przypadkowi ludzie na Agrykoli, Alicja i jej śniadanie oraz jeden z braci. Na deser wskakują dwa kadry z mojego kochanego Dąbrówna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz